Pl

Teksty

Poznałem ją zupełnie niespodziewanie, w obcym mieście. 
Po prostu zobaczyłem, jak odważnie patrzy do góry,
usłyszałem, że w jej rozmowie są tak nagłe i nie na miejscu
imiona poetów, o których ona ciągle mówi. 
  Wspomina ich choroby trwałe,
jakby specjalnie ulicę hałasem zapełniała,
i wargi ma przy tym takie krwawe i zbolałe, 
niby całą noc płakała czy się całowała. 
  Pomyślałem nawet, jeśli to od łez czy pocałunków,
a, załóżmy, nie od imion poetów,
na ile to zależy od jej poprzednich stosunków,
od jej dorosłych pretensji i dziecięcych sekterów?
  Od czego zależy stuk jej pantofli,
jej triumfalny śmiech i dokładny cytat?
Wszystko tak czy inaczej zależy od mężczyzny, 
który co noc zmusza ją, by płakać i czytać. 
  Wszystko tak czy inaczej zależy od najmniejszego czynu,
od poobiednich snów, które dają jej przewagę.
Ten, kto ma na nią wpływ nawet nie rozumie,
co sie z nią dzieje, gdy on zwraca na nią uwagę.

© Serhij Żadan

Obejrzyj wersję multimedialną

Lista tekstów | Poniższy tekst